Być rodzicem…
Być rodzicem…
…to oczekiwanie na wszystko, co pierwsze: pierwszy uśmiech, pierwszy ząbek, pierwsze kroczki, pierwsze słowo…
…to chwile wzruszenia z wyszeptanego przez łzy „przepraszam”, z niespodziewanego „kocham Cię mamusiu, kocham Cię tatusiu”…
…to zdanie sobie sprawy z tego, że nasze dziecko, choć jest naszym przedłużeniem stanowi zupełnie odrębną istotę, z własnymi talentami, zainteresowaniami, marzeniami, które wcale nie muszą pokrywać się z naszymi…
…to odkrycie dziecka w samym sobie…a co za tym idzie przypomnienie sobie zapomnianych zabaw podwórkowych, słodkiego smaku spontaniczności, szczerego śmiechu, energetyzujących łaskotek…
…to zapieranie się własnych słabości, zmęczenia, chronicznego niewyspania… i bycia dla dziecka zawsze, nawet wtedy, gdy całe nasze „ja” chciałoby odpocząć…
…to gimnastyka dla ciała (choćby wtedy, kiedy dziecko odkrywa, że bieganie i uciekanie rodzicom to jego ulubienie), ale też dla umysłu, gdy zmusza nas do wzniesienia się na wyżyny intelektualne swoją ciekawością świata i ciągłymi pytaniami typu: dlaczego, a co to, a po co…Ktoś kiedyś powiedział, że dziecko, to przedłużenie naszej młodości – musimy być bowiem stale w formie…:)
…to także chwile tęsknoty za dawnym życiem, gdy było nas dwoje, a nie troje, tęsknoty za czasem tylko i wyłącznie dla siebie…
…to odkrycie w sobie lwicy i lwa – dzielnych i odważnych jak nigdy wcześniej…
…to codzienna praca nad samym sobą… to kolejna motywacja do zmiany złych nawyków i przyzwyczajeń – jeśli nie dla siebie, to dla dziecka właśnie. Bo ono dowiaduje się o świecie więcej obserwując nas i wzorując się na nas niż słuchając naszych „wykładów”…
…to darmowe, domowe, codzienne szkolenia np. z zakresu technik negocjacji i komunikacji, a także testowanie naszej cierpliwości i konsekwencji…inna kwestia z jakim wynikiem zaliczamy te szkolenia i testy…
…to rozpierająca duma z pierwszych i kolejnych sukcesów…jednocześnie powstrzymywanie się od porównań własnego dziecka z innymi dziećmi i mierzenie jego postępów raczej na podstawie tego, co potrafi teraz z tym, co umiało wcześniej…
…to możliwość przejrzenia się w lustrze, jakim jest nasze dziecko i dostrzeżenie prawdy o nas samych, czasem trudnej do przełknięcia…
…to poczucie, że gdy nas już nie będzie, zostanie po nas coś więcej niż dom z ogródkiem, sterta pamiątek czy zakurzone wspomnienia. Zostanie człowiek – nasza krew… prawdziwy testament…
Iwona Cichocka
iwona.cichocka@brwinow24.pl