List Czytelnika
A mi się marzą nowe Ząbki!
Ząbki… miasto czyste i zadbane. Z miejskim deptakiem i fontanną, bijącą z ziemi, gdzie rodzice z uśmiechem na twarzy obserwują dzieci chlapiące się w wodzie, a starsi mieszkańcy wypoczywają na ławeczkach.
Miasto, gdzie jest miejsce spacerów, spotkań i integracji mieszkańców. Miasto z parkiem z prawdziwego zdarzenia. Z alejkami dla pieszych i rowerów. Z zielenią, która zachęca do odpoczynku i relaksu. Z ławeczkami i trawnikiem, na którym można rozłożyć koc i zrobić piknik dla dzieci lub poopalać się. Z muszlą koncertową, gdzie w letnie weekendy można posłuchać muzyki, lub pooglądać film pod gołym niebem. Miejsce, gdzie spotykają się mieszkańcy.
Miasto z centrum kultury w dawnym spichlerzu zbożowym. Gdzie jest miejsce dla młodzieży, dorosłych i seniorów. Gdzie można zaprosić znajomych i przyjaciół i w miłej atmosferze spędzić czas korzystając z wielu atrakcji, jakie to miejsce oferuje.
Marzą mi się Ząbki z utwardzonymi, czystymi ulicami. Gdzie każdy, widząc zadbane chodniki, czyste jezdnie i piękną miejską zieleń, dba również o swoje otoczenie – podwórza i balkony.
Gdzie ulice mają utwardzoną, jednolitą nawierzchnię, chodniki są czyste i przystosowane do ruchu pieszych.
Gdzie rowerem, bezpiecznie, można zwiedzić całe miasto po ścieżkach rowerowych. A stojaki dla rowerów znajdują się w wielu miejscach.
Gdzie place zabaw są miejscami bezpiecznym dla zabaw dzieci, są otoczone zielenią i odgrodzone od drogi żywopłotem.
Ząbki moich marzeń to miejsce, gdzie ludzie mogą korzystać z „orlików” w różnych porach dnia, a tereny do rekreacji są otwarte w dni powszednie, w niedziele i święta.
Gdzie – również – dla dorosłych są “place zabaw” – niektórzy mówią na to urządzenia do fitnes na powietrzu.
Moje Ząbki wymarzone to nie mrzonka, to nie sen. To realny i konkrety plan na rozwój miasta. Plan, którego – chyba – brakuje włodarzom NASZEGO miasta.
(pm)
(foto: UM Warszawa)