Zerwane przewody w Ząbkach! Blokada Piłsudskiego!



Wietrzna niedziela – 8 listopada – dała się we znaki mieszkańcom Ząbek. Zerwane przewody przez dłuższy czas, niezabezpieczone, leżały na Piłsudskiego. Przejeżdżały po nich auta, których kierowcy nie byli świadomi niebezpieczeństwa. Mogło dojść do tragedii. Na szczęście nic się nie stało. Czy tak być powinno?
Wiało w Ząbkach
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzegał przed silnymi podmuchami wiatru. W województwie mazowieckim w niedzielę obowiązywał alarm drugiego stopnia. Drugi stopień oznacza, że “przewiduje się wystąpienie niebezpiecznych zjawisk meteorologicznych powodujących duże straty materialne i zagrożenie życia. Niebezpieczne zjawiska w silnym stopniu ograniczają prowadzenie działalności. Zalecana ostrożność, potrzeba śledzenia komunikatów i rozwoju sytuacji pogodowej“.
Dla województwa mazowieckiego prognozy mówiły o silnym, zachodnim wietrze, wiejącym z prędkością do 30 km/h, a chwilami nawet do 75 km/h. Alarm obowiązywał do godziny 22:00 w niedzielę.
Od rana „zdrowo” wiało. Silne podmuchy wiatru zwiewały nie tylko liście, ale i śmiecie. Trzeba było uważać, by nie dostać nimi w twarz lub „po oczach”. Wydawało się, że „powieje i przestanie”.
Przewody energetyczne na jezdni Piłsudskiego

Uszkodzone przewody zwisały ze słupa…

…leżały na chodniku i ogrodzeniu…

…oraz jezdni ulicy Piłsudskiego.
Jednak stało się. Tuż po godzinie 12:30 silny wiatr zerwał trakcję energetyczną w ulicy Piłsudskiego w Ząbkach. Przez blisko dwie godziny wstrzymany był ruch na Piłsudskiego od ulicy Szwoleżerów do ulicy Rómmla. Ruch samochodowy i pieszy był kierowany objazdami.

Uszkodzone przewody zwisały…

… a ruch trwał.
Jako pierwsi na miejsce zdarzenia przyjechali strażacy i zabezpieczyli leżące na jezdni i na pobliskich ogrodzeniach „druty” energetyczne. Wcześniej przez kilkanaście minut ruch zarówno pieszy, jak i samochodowy odbywał się normalnie. Żaden z kierujących samochodami nie miał świadomości, że przejeżdża po zerwanych przewodach, które mogą być pod napięciem. Nawet strażacy, jadący zabezpieczyć miejsce zerwania przewodów elektrycznych, w pierwszym momencie przejechali przez zerwaną trakcję i dopiero, przechodzący piesi wskazali im miejsce awarii.
Strażacy zatrzymali ruch, nakazując kierowcom zawrócenie i objazd. Po kilku kolejnych minutach na miejsce dojechali policjanci. Prawie w tym samym czasie na przystanku, tuż przed miejscem zerwania, zatrzymał się autobus linii 145 jadący w kierunku Wiatracznej. Autobus również nie mógł przejechać lecz kierowca podjął błyskawiczną decyzję i wycofał pojazd i pojechał objazdem przez ulicę Szwoleżerów i powrócił na swoją trasę od przystanku „Powstańców”. W tym czasie policyjny samochód zablokował wjazd w ulicę Piłsudskiego w kierunku południowym tuż przed ulicą Szwoleżerów. Policjanci zaczęli kierować ruch w tę ulicę.
„Przymusowy” postój miejskich autobusów
Niestety zabrakło komuś wyobraźni i ruch z drugiej strony zablokowany został na wysokości ulicy Rómmla. Z tego miejsca strażacy kierowali na objazd. Objazd, choć wystarczający dla aut osobowych, okazał się niedostateczny dla przegubowych autobusów MZA.

Autobusy w kierunku Bródna stały do usunięcia awarii.
Już po chwili na przystanku przy cmentarzu w kierunku na Bródno stał autobus, który nie mógł przejechać wytyczonym objazdem. Kierowca autobusu nie podjął żadnych prób powrotu do ulicy Powstańców i nie pojechał objazdem. Do przyjazdu pogotowia energetycznego na przystanku przy cmentarzu w kierunku Bródna stały już trzy autobusy, a w nich oczekiwała część pasażerów. Kierowcy nie chcieli jechać wytyczonym objazdem. Na sugestie pasażerów i mieszkańców Ząbek, że można tamtędy pojechać, kierowca jednego z autobusów z uśmiechem odparł, że nie pojedzie i zaproponował osobie proponującej, żeby usiadła za kierownicą i pojechała.
W tym czasie kolejny autobus linii 145, jadący w kierunku Wiatracznej, pojechał objazdem i po kilkunastu minutach, wrócił na swoją trasę – widać go było na rondzie Piłsudskiego-Powstańców.
Energetycy – długie czekanie, szybka robota
Ekipa techniczna zakładu energetycznego przyjechała godzinę po zamknięciu ruchu w ulicy Piłsudskiego. Wyłączyli zasilanie w miejscu zerwania i okolicznych domach, i zajęli się naprawą zerwanych przewodów. Po kilkudziesięciu minutach było po wszystkim i przywrócono ruch na Piłsudskiego. Autobusy stojące przy przystanku cmentarz, w kierunku Bródna, ruszyły na trasę w „ogonku”.
Wiele osób czekało na przystankach, a kolejne autobusy nie przyjeżdżały. Może i Wam się to przydarzyło? A przecież można było inaczej zorganizować „blokadę” ulicy Piłsudskiego – objazd w kierunku Bródna pokierować ulicą Powstańców. Komu zabrakło wyobraźni i dobrej woli? Zadaliśmy pytanie pracownikom ZTA i policji. Odpowiedzi zamieścimy niezwłocznie, jak tylko je otrzymamy.

Pierwsi byli strażacy i zamknęli ruch
Na energetyków czekano długo…

…ale usunęli awarię sprawnie i szybko.
(foto: fotografikus.pl)


