Droga do ząbkowskiej „trójki” bezpieczniejsza! Zwycięstwo rodziców!
Dzieci chodzące do Szkoły Podstawowej nr 3 w Ząbkach od wczoraj są bezpieczniejsze. Przy skrzyżowaniu ulicy Kościelnej z ulicą Powstańców zamontowano słupki z łańcuchami, oddzielające chodnik od jezdni. To zwycięstwo Rady Rodziców, która apelowała do Burmistrza o poprawę bezpieczeństwa w tym miejscu.
W poniedziałek, 14 grudnia, po godzinie czternastej sprawna brygada zamontowała słupki, oddzielające jezdnię od chodnika, przy przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu ulicy Kościelnej z Powstańców. W środę założono łańcuchy łączące słupki. Tym samym „bariery łańcuchowe” zaczęły spełniać swą funkcję.
Zabezpieczenie „łańcuchowe” ma poprawić bezpieczeństwo pieszych w miejscu, w którym we wrześniu tego roku doszło do potrącenia jednego z uczniów podstawówki. Od tego czasu, po apelu Rady Rodziców SP 3 do Burmistrza Roberta Perkowskiego, przejście przy ulicy Kościelnej jest pod stałym nadzorem Straży Miejskiej i Policji. Służby codziennie monitorują to miejsce.
Czy tak samo jest z każdym innym przejściem dla pieszych, z którego korzystają ząbkowskie dzieci w drodze do innych szkół? Nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Choć doświadczenie podpowiada, że nie.
O poprawę bezpieczeństwa dzieci w drodze do szkoły apelowali rodzice uczniów i Rada Rodziców Szkoły Podstawowej Nr 3 im. Małego Powstańca przy ulicy Kościelnej. Władze miasta poważnie potraktowały ten apel, ale tylko w przypadku przejścia dla pieszych przy ulicy Kościelnej. Pozostałe odcinki dróg, które przemierzają uczniowie w drodze do szkoły nie są kontrolowane, monitorowane, ani nie zostały w żaden sposób dodatkowo zabezpieczone.
Na przejściu przy ulicy Kościelnej od początku listopada jest pan „STOP-ek”, osoba w odblaskowym ubraniu ze znakiem STOP w dłoni, która pomaga bezpiecznie przejść przez ulicę, zatrzymując samochody.
Pan „STOP-ek” bardzo ucieszył się z dodatkowych zabezpieczeń, gdyż jak sam mówił, nie był w stanie „wyłapać” wszystkich, którzy nieprzepisowo, najczęściej za jego plecami, przebiegali przez ulicę.
Niestety radość z tych zabezpieczeń mącą informacje przekazywane panu „STOP-kowi” od doświadczonych przechodniów oraz osób pracujących na co dzień z dziećmi, którzy zwracają uwagę, na pomysłowość dzieciarni i wykorzystywanie łańcuchów do zabawy! Przecież to fantastyczna huśtawka.
I tak, z jednej strony, „łańcuchy” to ułatwienie dla osoby, która odpowiada za bezpieczeństwo przechodzących przez jezdnię, z drugiej, dodatkowe obowiązki. Pan „STOP-ek” będzie musiał również pilnować dzieci, aby nie stwarzały zagrożenia, huśtając się na łańcuchach.
Pamiętajmy! Pomysłowość dzieci nie mam granic. Pan „STOP-ek” na skrzyżowaniu jest tylko w określone godziny, a nie przez cały dzień. Zwracajmy uwagę na dzieciaki i reagujmy, gdy robią coś głupiego.
Najlepiej jednak byłoby, gdyby wszyscy użytkownicy drogi, kierowcy, piesi, rowerzyści… pamiętali, że na drogach są równorzędnymi użytkownikami i by nie tylko przestrzegali przepisów ruchu drogowego, ale również kierowali się zwykłą uprzejmością i empatią.
(foto: fotografikus.pl)