Przejazd kolejowy na Łodygowej po remoncie! Bezpieczniej?
Kolejarze kończą remont przejazdu na ulicy Łodygowej. Teraz można przejechać bez obawy, że coś się urwie w samochodzie. „Klekoczące”, ruszające się płyty wymieniono. Poprawiono podbudowę. I czuć różnicę. Może tym razem wystarczy to na dłużej. Gołym okiem widać, że nowe płyty wyglądają solidnie. Oby tak było.
To jednak nie wszystkie zmiany jakie widać na przejeździe kolejowym na ulicy Łodygowej. Nie tylko płyty i „kosmetykę” przejazdu poprawiono. Zwiększyło się również bezpieczeństwo użytkowników przejazdu (czy aby wszystkich?). To właśnie na brak bezpieczeństwa zwracał uwagę Urząd Transportu Kolejowego (pisaliśmy o tym w tekście – Przejazdy grozy!) w piśmie skierowanym do PKP PLK.
Najważniejsza zmiana dotyczy pieszych! Czyżby?
Tuż przed przejazdem i tuż za nim, wybudowano – z jednej strony, a z drugiej lekko poprawiono – chodnik. Teraz piesi, a zwłaszcza osoby z wózkami, nie muszą wchodzić na jezdnię, lecz przechodzą trasą wytyczoną tylko dla nich. I to zarówno „po torach”, jak i przed nimi i za nimi.
Rozwiązanie proste i oczywiste. Tylko dlaczego tak długo trzeba było czekać, aby zostało „zastosowane” w tym miejscu?
Nie jest to wprawdzie chodnik marzeń. Po stronie Ząbek chodnik to dwie płyty starego typu „na szerokość”, po stronie Warszawy trzy płyty. Jednak zawsze to lepiej niż nic.
Chodnik jest, ale niestety tylko po jednej stronie jezdni. Druga strona została przywrócona do stanu sprzed remontu. Szkoda!
Przecież to ważny ciąg komunikacji pieszej, z którego codziennie korzysta wiele osób, właściciele ogrodów działkowych i mieszkańcy Ząbek, dojeżdżający autobusem do przystanku Klamrowa. Zimą jest to zdecydowanie mniej osób, lecz wiosną, latem i jesienią „ciągną” tędy ogromne rzesze „ogrodników”, którzy przyjeżdżają wypoczywać na swoich działkach.
Niestety granica między jezdnią i „chodnikiem” na przejeździe (torach) jest „umowna”. Samochody mijają przechodzących „o włos”. Wyremontowana nawierzchnia sprzyja szybszej jeździe, z czego kierowcy skrzętnie korzystają, a to zmniejsza bezpieczeństwo pieszych.
Większe niż dotychczas (przed remontem przejazdu) bezpieczeństwo pieszych jest iluzoryczne. Fakt idzie się „po płaskim”, łatwo przeprawia się przez przejazd wózkiem, ma się „własny kawałek podłogi”, ale… śmigające obok samochody, jadące od Ząbek, nie poprawiają samopoczucia.
Remont przejazdu zwiększył „szansa na przeżycie” przechodzących, ale to za mało by odtrąbić sukces i twierdzić, że piesi są już bezpieczni.
Po remoncie Łodygowej będzie lepiej?
Zapowiadany (ile to już razy obiecywano i ile dat już padało) remont ulicy Łodygowej niewiele zmieni z punktu widzenia przechodzących i przejeżdżających. Łodygowa ma być modernizowana, najprawdopodobniej na początku roku 2017, lecz tylko do granicy Warszawy. Co prawda po stronie warszawskiej ma się wtedy zmienić na lepsze, ale przejazdu kolejowego nikt nie będzie już remontował. Zresztą remont przejazdu kolejowego leży w gestii PLK PKP, a nie zarządcy dróg.
Chodnik czy tor przeszkód?
Piesi poruszający się tą trasą wiedzą, że pozostawia wiele do życzenia istniejący kawałek chodnika po stronie Ząbek. Chodnik wzdłuż ulic Łodygowej, Piłsudskiego i Warszawskiej był remontowany ponad dwa lat temu. Zyskał nową kostkę i rzeczywiście jest teraz wręcz wizytówką Ząbek. Niestety oba odcinki chodnika, ten, który obecnie poprawili kolejarze i ten, który wyremontowano ponad dwa lata temu, dzieli ponad 100 metrowy, zniszczony, zarośnięty, zachwaszczony, zasypany piaskiem i zapadający się fragment. To istny tor przeszkód. Po deszczu to wielkie zbiorowisko kałuży i błota, a nie chodnik dla pieszych.
„Znikający” chodnik
Ulica Łodygowa jest ruchliwą drogą wojewódzką. Dziennie przejeżdżają tędy tysiące samochodów. Każdy pieszy, który wkracza na jezdnię w miejscu do tego nie przeznaczonym, stwarza olbrzymie zagrożenie dla siebie i innych użytkowników drogi. O wypadek wówczas nie trudno.
Warto więc dbać o bezpieczeństwo wszystkich użytkowników Łodygowej, a zwłaszcza mieszkańców Ząbek tamtędy się poruszających. Dlatego zapytamy miejskich urzędników co spowodowało, że chodnik kończy się przed granicami miasta. Dlaczego w trakcie modernizacji ulicy nie został poprawiony i doprowadzony do przejazdu kolejowego, a przynajmniej do znaku wskazującego faktycznie koniec miasta? Sami jesteśmy ciekawi, co spowodowało, że chodnik nagle się urywa. Z niecierpliwością będziemy czekać na odpowiedź z ratusza.
(foto: fotografikus.pl)