Main Menu

Śmierdzący ale dochodowy interes miejskiej spółki

Facebooktwitterlinkedin

DSC_0325

Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej mieszkańcy Ząbek znają jako dostawcę wody i odbiorcę ścieków. Na swojej stronie internetowej PGK pisze, że ich misją jest „poprawa jakości życia mieszkańców Ząbek”. Zapytaliśmy dziś pracowników, tej należącej do Miasta spółki, czy smród zatruwający życie mieszkańcom okolic zlewni jest wpisany w tę misję.

Kiedy w latach 90-tych ubiegłego wieku miasto planowało budowę zlewni, naprzeciw starego cmentarza, okoliczni mieszkańcy byli zapraszani na spotkania i zapewniano ich, że będzie to wręcz miłe sąsiedztwo. Zlewnia miała być sterylna, żadnych brzydkich zapachów. Czysty Dior w wydaniu Ząbkowskim. Jedyną uciążliwością miały być jeżdżące w okolicy szambiarki.

Na początki rzeczywiście tak było. Zlewnia nie generowała żadnych zapachów, a okoliczni mieszkańcy mogli bez przeszkód „złapać” szambiarkę i umówić się praktycznie „od ręki” na wywóz szamba. Korzyści dla wszystkich. Sporadycznie zdarzyło się, że ze zlewni powiał fetorek. Trwało to jednak chwilę i nie było powodu do narzekań. Wszyscy zdawali sobie sprawę, ze awarie wszędzie się zdarzają.

Z czasem jednak zaczęło być coraz gorzej. Fetor uniemożliwiał otwieranie okien. Niemożliwe było spędzanie czasu na „świeżym” powietrzu. Na listy pisane do Urzędu Miasta Ząbki odpisywał zwykle wiceburmistrz i winą za „wiejski” zapach zrzucał na, biegnący wzdłuż ulicy Zycha, kolektor ściekowy. Korespondencja trwa już blisko cztery lata – początkowo prywatna, z mieszkańcem miasta, obecnie z redaktorem portalu. Zgodnie z informacją uzyskaną od wiceburmistrza, kolektor ściekowy był nieszczelny i stąd okropny fetor. Wiceburmistrz zapewnił, że w 2015 roku prace uszczelniające na kolektorze, zostaną zakończone i fetor nękający mieszkańców zniknie.

Zgodnie z przedstawionym przez pana “wice” planem, prace na kolektorze zakończyły się. W trakcie prac smród był okropny, zwracali na to uwagę nawet przejeżdżający ulicą Zycha, inni mieszkańcy Ząbek. Wprawdzie co jakiś czas, przy kolektorze nadal pojawiają się ekipy, które pracują przy otwartych włazach, jednak już tam nie śmierdzi.

Ekipa pracuje przy otwartym włazie

Ekipa pracuje przy otwartym włazie

20 stycznia otrzymaliśmy informację od jednego z mieszkańców, o niemożliwym fetorze na ulicy Zycha. 21 stycznia kolejna informacja, że w okolicy kolektora jest ekipa remontowa i pracują przy otwartym włazie. Na miejscu okazało się, że przy otwartym włazie nie ma fetoru.

Fetor za to „królował” trochę dalej, w okolicy zlewni. Lekki wiatr wiał ze wschodu i na ulicy Zycha czuć było cały „DIOR ze zlewni”. Skoro w zimie czuć smród ze zlewni, nie należy się dziwić, że latem ludzie z okolicy, nie mogą otwierać okien ani wypoczywać we własnych ogródkach, bo smród jest nie do wytrzymania.

Bałagan na terenie

Bałagan na terenie

Zlewnia składa się z sześciu stanowisk do „spuszczania” ścieków. W czasie, kiedy robiliśmy zdjęcia, nie było standardowej kolejki czekających na „zrzut”. Zwykle kolejka stoi aż do ulicy Piłsudskiego. I strach pomyśleć, jaki fetor towarzyszyłby takiemu obciążeniu zlewni.

Nie pozwolono nam wejść na teren zlewni i zrobić zdjęć. Zdjęcia robiliśmy od strony ulicy Zycha – z górki za ogrodzeniem i przed wjazdem do zlewni.

Czekamy na komentarz pracowników PGK. Na pytania dotyczące kolektora ściekowego, zadane w grudniu 2015 roku, do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Miejska spółka zarabia na zlewni i to nie mało. Jak widać na zdjęciach na terenie jest bałagan, pootwierane są włazy, a do tego jeszcze smród. Dobrze, że pieniądze z tego interesu nie śmierdzą.

Facebooktwitterlinkedin